| | | | | „Sernik wiedeński II”
| Składniki:1 kg dobrze odciśniętego tłustego białego sera, (nie może być kwaśny - można też ułatwić sobie zadanie i kupić zmielony już ser), 2 niepełne szkl. cukru, 8 jaj, kostkę masła, budyń waniliowy, olejek waniliowy lub 3 - 4 torebki cukru waniliowego - jeszcze lepiej laskę prawdziwej wanilii (którą kroi się drobno), cytrynę.
Bakalie: torebkę (10 dag) rodzynek, 3 dag płatków migdałowych, 5 dag smażonej skórki pomarańczowej - jeśli nie lubisz skórki to kup olejek pomarańczowy. Sposób wykonania: Najpierw przygotować bakalie. Przepłukać rodzynki, odsączyć i razem z płatkami migdałowymi wsypać do miseczki. Przepuścić ser przez maszynkę lub przetrzeć przez sito przecierakiem z okrągłą główką i odstawić. W rondelku na małym ogniu stopić masło pokrojone na małe kawałki. Ciepłe masło (nie może się przypalić!) odstawić do wystygnięcia. Posmarować tortownicę masłem, wysypać bułką tartą, odstawić na bok, żeby nie przeszkadzała. Rozbić jajka nad garnkiem, w którym potem ubijać pianę. Białka lądują w garnku, żółtka - w makutrze. Garnek z białkami wstawić do lodówki. Do żółtek dodać cukier, szczyptę soli, drobno pokrojoną wanilię, któryś z dodatków aromatycznych, sok z połówki cytryny. Utrzeć puszysty kogel-mogel, używając odpowiednich końcówek miksera.
Do kogla-mogla dodać porcjami zmielony ser i proszek budyniowy, wciąż ucierając masę. Chodzi o to, żeby była gładka jak aksamit i w miarę możliwości puszysta. Teraz wlać do masy zimne masło i utrzeć ją do chwili, gdy całkowicie wchłonie tłuszcz. Wsypać do makutry bakalie i starannie wymieszać je łyżką z masą serową.
Włączasz piekarnik, bo ma być rozgrzany do 180°C, gdy będziesz do niego wkładać tortownicę.
Wyjąć z lodówki garnek z białkami i ubić je mikserem na sztywną pianę. Odstawić potem mikser na bok, nie będzie ci już potrzebny. Ściśle mówiąc, od teraz nie wolno Ci go używać! Delikatnie mieszając łyżką, powoli połączyć pianę z masą serową i nie zwlekając, zgarnąć do przygotowanej wcześniej tortownicy, wygładzić wierzch.
Jeżeli piekarnik osiągnął już właściwą temperaturę, włożyć sernik na środkowy poziom. Nie otwierać drzwiczek, nie zaglądać do wnętrza co 5 min. Po 40 min. zerknąć przez szybkę, czy aby sernik z wierzchu nie za bardzo zbrązowiał. Jeśli tak, otworzyć na moment piekarnik, wyciągnąć delikatnie tortownicę (nie zapomnieć o włożeniu rękawicy) i przykryć ciasto płatem folii aluminiowej. Szybko wsunąć ciasto z powrotem i zamyknąć drzwiczki piekarnika, uważając, by nie klapnęły, bo sernik może "się przestraszyć" i opaść. Gdy minie dalsze 10 - 20 min., wyłączyć dopływ ciepła i uchylić drzwiczki, żeby trochę zahartować sernik i uchronić przed opadnięciem przy gwałtownej zmianie temperatury. Po 10 min. wyjąć ciasto na blat - niech powoli stygnie w pokojowej, a - ściśle mówiąc - kuchennej temperaturze.
Zanim zostaną rozluznione boki tortownicy, przeciągnąć ostrzem noża między jej ściankami a zimnym już sernikiem, potem zsunąć go na płaską paterę do ciast. Dobrze byłoby, żeby przed krojeniem jeszcze trochę stężał w chłodzie, ale nie wiadomo, czy twoi domownicy wykażą tyle cierpliwości. | Kuchnia polska © 2002 - 2012 | | | | |
| |